niedziela, 11 sierpnia 2013

"Król kruków" - Maggie Stiefvater


Tytuł: Król kruków
Autor : Maggie Stiefvater
Wydawnictwo: UROBOROS
Ilość stron: 487

Nigdy wcześniej nie miałam styczności z książkami Maggie Stiefvater, choć trylogię "Drżenie" posiadam od około roku i jeszcze nie doczekała się swojej kolejki. Zawsze było coś innego, coś bardziej niemogącego cierpieć zwłoki. Po przeczytaniu "Króla kruków" już wiem, że teraz do "Drżenia" zasiądę w pierwszej kolejności.

Blue pochodzi z rodziny wróżek w których domu jasnowidzenie, magia i zjawiska paranormalne są na porządku dziennym. Niestety dziewczyna jako jedyna z całej rodziny, nie została obdarowana żadnym z tych darów. Blue jest jedynie (może aż) źródłem energii, która wzmacnia i wyostrza wizje wróżek.
Jednocześnie poznajemy trójkę przyjaciół : Gansey'a, Adama i Ronan'a - uczniów elitarnej, prywatnej szkoły Aglionby. Wspólnym celem chłopców jest znalezienie linii mocy, która według nich ma doprowadzić ich do Glendowera, legendarnego Króla Kruków.

Akcja toczy się spokojnym, niewielkim miasteczku Henrietta w Stanach Zjednoczonych. Z biegiem rozwijającej się akcji okazuje się, że właściwie cała położona jest na liniach mocy i wszystko co tu się dzieje (szczególnie w magicznym lesie) ma decydujący wpływ na jej rozwój. Jeśli już jesteśmy przy akcji to trzeba wspomnieć, że rozwija się ona stopniowo. W pierwszej części książki poznajemy bohaterów, ich charaktery i wprowadzenie do akcji, natomiast w drugiej przybiera ona znacznego tempa i nie sposób oderwać się od lektury.

Autorka świetnie wykreowała każdą postać, nie pozwalając jednocześnie, by któraś wybiła się na pierwszy plan. Każdy z paczki przyjaciół jest zupełnie inny, ale równocześnie są ze sobą bardzo zgrani. Mimo odmiennych charakterów, przyjaźń między nimi jest niezwykła i szczerze mówiąc, takiej tylko pozazdrościć. Oprócz tematyki przyjaźni, magii, poszukiwań linii mocy i Glandowera, znajdziemy też wątek miłosny. Na całe szczęście nie staje się motywem przewodnim, tylko subtelnie  dodaje lekturze smaczku. 

Pani Stiefvater pisze lekko, ale nie można posądzić ją o chałturnictwo. Książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Opisy przyrody, miejsca akcji są niezwykłe - przenoszą w świat lektury i bez jakichkolwiek konsekwencji pozwalają na chwilę się zatrzymać w magicznej Henrieccie.

"Król Kruków" to lektura osadzona w magicznej scenerii, ukazująca siłę przyjaźni, przywiązania i chęci wyjaśnienia sobie niewytłumaczalnego,  mimo przeciwności losu. Serdecznie polecam "Króla kruków" i z niecierpliwością czekam na kolejne części.


P.S.: Jeśli coś konkretnego rzuca Wam się w oczy - piszcie śmiało! To moja pierwsza recenzja i mam nadzieję, że następne będą tylko lepsze. :)

Pozdrawiam, 
Modliszka

19 komentarzy:

  1. Mnie się troszkę ciężko czytało, a to ze względu na czcionkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Maggie Stiefvater czytałam jedynie trylogię z Mercy Falls. "Króla Kryków" powinnam chyba szybciutko nadrobić ;)
    PS. Chciałabym, żeby moja pierwsza recenzja tak wyglądała!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj siadłam do "Drżenia" i mogłam się oderwać ;)

      Dziękuję za ciepłe słowa, to bardzo motywujące!

      Usuń
  3. nie znam autorki, ale już sobie zapisuję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O, wreszcie ktoś nowy tak samo jak ja. Również niedawno założyłam bardziej kulturalnego bloga, z recenzjami książek, fajna sprawa. Także powodzenia w blogowaniu!

    A książki nie czytałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Powodzenia w blogowaniu! :)
    "Akcja toczy się spokojnym, niewielkim miasteczku Henrietta" - W spokojnym, niewielkim miasteczku?
    "Autorka świetnie wykreowała każdą postać nie powalając jednocześnie" - Nie powinno być: nie pozwalając? Przy okazji: wstaw przecinek przed drugim czasownikiem. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj!
    Nominowałam Cię do Liebster Blog Award. Zapraszam do zabawy :)
    Info na moim blogu:
    http://czytanie-mojapasja.blogspot.com/2013/08/liebster-blog-award.html

    Ja czytałam "Lament", po którym miałam bardzo dobre odczucia co do sposobu pisania autorki. Będę miała oko na tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. O tej książce naczytałam się tyle dobrego, że szok. Mam ogromną ochotę na nią i mam nadzieję, że ją w końcu przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Drżenie mi się nie pdoobalo i książką tą autorka mi podpadła, ale myślę, że jednak dam jej jeszcze szansę raz. Żebym się tylko nie przejechała...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Drżenie" aktualnie kończę i jak na razie muszę stwierdzić, że książka mi się podobała jednak jest kilka rzeczy które mnie w niej rażą. Ciekawe jak będzie z kolejnymi częściami ;)

      Usuń
  9. Dużo czasu masz na czytanie będąc żoną, studentką? :) bardzo fajna recenzja jak na pierwszy raz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze? Ostatnio coraz mniej. W tym roku dojdzie mi pisanie pracy licencjackiej i... mam nadzieję, że nie opuszczę się bardzo z czytaniem ;)

      Usuń
  10. Czytałam wiele już opinii na temat tejże książki w dużej mierze są do noty pozytywne, zatem chętnie przekonam się sama. pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń